Kryzys? Skonsultuj się z wewnętrznym dzieckiem…
Jacek Borowicz
Kryzys? Skonsultuj się z wewnętrznym dzieckiem…
Paradoksem jest to, jak bardzo w takim nienormalnym czasie, z jakim mamy do czynienie obecnie pomocne być nam może nasze wewnętrzne dziecko i to, w na jak wiele sposobów potrafi ono radzić sobie z trudnościami… Co najmniej niektóre z tych sposobów radzenia sobie z pomagają przejść przez izolację, oddalenie, samotność czy zalew negatywnych informacji… dziecko, które radziło sobie z samotnością kiedyś – może radzić sobie z nią dziś… Umiejętność zajęcia się sobą, poleganie na sobie, „odżywiane się” lekturą, sztuką, podróżami w nieograniczonym świecie fantazji, snucie wewnętrznych opowieści… życie na ograniczonej przestrzenie fizycznej, non stop w kontakcie z innymi w dysfunkcyjnych relacjach mogło spowodować wytworzenie nieskończonej przestrzeni wewnętrznej… może czasem nagromadzone emocje rozładowywały się gwałtownie, może dziecko płakało lub krzyczało, śpiewało piosenkę na całe gardło by odstraszyć demony lub malowało rysunki z ich wizerunkami, by wyrzucić je na zewnątrz i zapanować nad nimi …a może czasem dziecko „brało się w garść”, bo trzeba było działać… a może czasem trzeba było się ukryć, zaszyć w bezpiecznej kryjówce, zasnąć… a może dziecko miało doświadczenie wołania o pomoc, bycia uratowanym przez kogoś „większego”? Kolejna sprawa - przetrwanie – tak, wiem że wielu moim „psychorozwojowym” przyjaciołom to się może nie podoba - czasem spotykamy na swojej drodze sytuacje, które są ciężkie, „duże”, wtedy czasem podstawową rzeczą jest przetrwać, przeżyć, ocaleć samemu i spróbować ocalić - to co ważne i tych którzy są ważni, czasem ograniczając myślenie o sobie… Tak, wiele dorosłych wewnętrznych dzieci to ocaleni z piekła dysfunkcjonalnych rodzin, ci którzy przeszli przez to piekło, poranieni, potrzaskani ale też z doświadczeniem, które woła: to minie, jeszcze jeden krok do przodu, jeszcze jeden wysiłek… I zobacz – dałaś sobie radę, wyszłaś na prostą…tak, była za to cena, ale jesteś. Jeszce i wciąż jesteś - i tak wiele jest możliwe.
W takich sytuacjach, jak choćby ta wykreowana wokół mało sympatycznego „przybysza” ze świata wirusów – ale też w każdej inne sytuacji zaburzającej równowagę świata wewnętrznego i zewnętrznego, to co dawne – nasze „stare” doświadczenia i powiązane z nimi sposoby reagowania mogą ujawniać, wypływać na powierzchnię. To naturalne - bo w sytuacjach, które interpretujemy jako zagrażająca podświadomie sięgamy po sprawdzone sposoby radzenia sobie. Problem polega na tym, że w świetle „światopoglądu” psychorozowjowego niejednokrotnie oceniane jest to negatywnie, jako przejaw cofania się, rezygnacji, odpuszczenia…
A może – co najmniej w niektórych przypadkach - jest inaczej? Może w chwili, gdy w tym nienormalnym czasie uświadamiasz sobie, że w jakichś momentach zachowujesz się jak „wtedy” – to wiesz co – może zamiast wywoływania poczucia psychorozwojowej winy, zamiast besztania siebie i zmuszania do „rozwoju” – zobacz to dzielne wewnętrzne dziecko, jak stoi przed Tobą ze swoim zestawem „pierwszej pomocy”, ze skrzyneczką z napisem „Mały doktor” i powiedz mu:
…widzę Cię, słyszę Cię i czuję Cię - i wiem, że robisz to co najlepszego potrafisz….
…nie jesteś „dziecinna”/”dziecinny”, „głupia”/”głupi”, „niedojrzała”/ „niedojrzały” reagując tak jak reagujesz – wiem, że robisz to co możesz, to co Tobie pomogło kiedyś… doceniam to i szanuję, widzę cenę jaka musiałaś/musiałeś zapłacić za przeżycie – i wiedz, że czasem chętnie sięgnę po to, co sprawdzone i działające…, ja jestem dorosłym tobą i mogę podjąć świadomą decyzję pozwolenia sobie na bycie takim/taką jak ty kiedyś…ale na mój własny dorosły sposób,
…nie musisz „włączać myślenia” – bo jest z Tobą wszystko w porządku – Twoje reakcje są i były adekwatne do tego co Cię i do spotykało. „To” co się dzieje teraz może Ci w jakiś sposób przypominać „tamto”… to, że reagujesz jak kiedyś jest zrozumiałe,
…. Kochana Mała/Kochany Mały – biorę Ciebie takiego jakim jesteś – razem z tym co do Ciebie przynależy…
…jeżeli potrzebujesz się skulić i przykryć kocem, poleżę z Toba jakiś czas…
…jeśli potrzebujesz podążyć w krainę wyobraźni, wyruszę z Tobą…
…jeśli potrzebujesz drżeć – będę cię mocno trzymał byś drżał/drżała bezpiecznie…
…wytrzymam twój krzyk i płacz i będę przy Tobie…
…zatańczę z Toba szalony taniec i będę śpiewał najgłośniej jak potrafię…
…jeśli zamarzniesz, otulę Cię kocem i obejmę ramionami i przeniosę bliżej ognia, byś się ogrzał/ ogrzała…będę głęboko oddychał przekazując Ci ciepło mojego ciała i bicie mojego serce, żebyś nawet tam w tym głębokim ukryciu wiedział/wiedziała, że jestem…
…zostawię Cię samej sobie/samemu sobie, jeśli potrzebujesz czasu dla siebie…
… zapytam co u ciebie – i jeśli potrzebujesz mówić wysłucham cię bez przerywania, pouczania, dawania rad, nie będę bredził o wychodzeniu ze strefy komfortu, kiedy komfort jest Ci najbardziej potrzebny…
… zawsze stanę za Tobą, ponieważ za każdy dzieckiem któremu się udało, stoi kochający dorosły,
…A kiedy będziesz gotowa/gotowy - to ja Duża/Duży pokażę Ci coś nowego, coś czego ja nauczyłam się/nauczyłem się dzięki temu, że kiedyś ty ocaliła/ocaliłeś siebie – pokażę Ci co jeszcze innego, nowego możemy zrobić by na nowo żyć lepiej i szczęśliwej.
Przytulam wszystkie Dorosłe Dzieciaki
Jacek Borowicz